Strony: | 1 | ... | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | ... | 118 |
Rozmawiają dwaj koledzy:
- Słyszałeś? Szef zmarł...
- Tak... i cały czas się zastanawiam kto jeszcze...
- Jak to "kto jeszcze"?
- No tak, w nekrologu jest napisane: "wraz z nim odszedł jeden z naszych najlepszych pracowników..."
Polska jesień, deszcz zacina, zimno, ponuro. Przez miasto jedzie Mercedes, wiadomo szklane drzwi, aby dres było widać, klasa S. Zatrzymuje się na skrzyżowaniu na światłach obok kościoła. Kierowca opuszcza szybę, a pod kościołem z czapką w dłoni stoi sobie chudziutki facio, istna bida. Kierowca Mercedesa pyta:
- Józek? Józek, to ty?
- Heniek? - pyta bida.
- Józek, kopę lat, wsiadaj, co będziesz tak na deszczu stał, podrzucę cię.
Jadą. Józuś rozgląda się ciekawie i po chwili mówi.
- Widzę, że u Ciebie dobrze.
- Nie, co ty! Nie jest dobrze. Interesy nie idą. Zbankrutowały trzy moje firmy, stara rozwaliła nową BMkę, córka uczyć się nie chce, to wysłałem do Oxfordu, a tam skubnęła mnie na 20 patoli z Visy. Jak wróci,to jej... No, ale co u Ciebie Józek?
- No wiesz, trzy dni nic nie jadłem...
- No co ty Józek, tak nie można. Zmuś się Józek, zmuś!
W firmie, gdzie teoretycznie pracowali od 8:00 do 16:00, ale w rzeczywistości nikt nie przychodził przed 8:30 i nie wyłaził przed 17:00, system działał do czasu zmiany kierownictwa. Jedną z pierwszych decyzji nowego szefa była "poprawa dyscypliny pracy". Sprowadzała się ona do tego, że obiecano płacić nadgodziny za pracę po 16, ale za to każde spóźnienie powyżej 10 min. miało być odnotowywane w specjalnym zeszycie z wyrysowanymi długopisem rubrykami:
- data
- nazwisko
- wielkość spóźnienia
- powód spóźnienia
- działania podjęte w celu jego minimalizacji.
Ludziom pomysł się nie podobał, a juz najbardziej z tego powodu cierpiał jeden facet - 3 lata do emerytury, nieprzeciętny mózgowiec, pełno patentów i wniosków racjonalizatorskich i w ogóle kupa zalet. Wszystko z wyjątkiem punktualności. No i oczywiście jako pierwszy spóźnił się o ponad pól godziny i musiał się wpisać do zeszyciku. Jego wpis wyglądał mniej więcej tak:
- data
- nazwisko
- powód spóźnienia: "Wstałem jak zwykle o 6:30, umyłem się
i na chwile wszedłem do sypialni. Popatrzyłem na żonę i dostałem erekcji - w moim wieku takiej okazji nie wolno marnować."
- działania podjęte w celu minimalizacji spóźnienia -
napisał: "Zrezygnowałem ze śniadania".
John budzi się po firmowej imprezie z potwornym kacem. Idzie do kuchni, siada przy stole, żona podaje mu kubek kawy.
- Słuchaj, powiedz mi, co się działo, bo nic nie pamiętam - mówi mężczyzna. - źle się zachowywałem?
- Fatalnie - wzdycha żona. - Zrobiłeś z siebie kompletnego głupka, obraziłeś cały zarząd i prezesa.
- To idiota - mruczy John. - Szczam na niego.
- To właśnie zrobiłeś. I on cię zwolnił.
- Cóż, pieprzyć go.
- To też zrobiłeś. I w poniedziałek o 9 masz być z powrotem w robocie.
Przyjechał Anglik od Polski, przychodzi do sklepu i pyta ekspedientkę:
- Do you speak English?, ekspedientka na to:
- Yes, I do.
Anglik z ulgą Uffffffffffffffff i mówi :
- Marlborro, please
Niewidomy leży na plaży. Wyciąga gumową lalkę i zaczyna ją nadmuchiwać. Ludzie się gapią, a w końcu pewna pani odważyła się, podeszła i nieśmiało zwraca mu uwagę:
- Wie Pan, tu się dzieci bawią, a Pan lalkę z sex-shopu dmucha...
- O cholera! To ja całą zimę kochałem się z pontonem!
Rozmawiają dwaj prezesi hipermarketów.
- Co u pana słychać?
- Same kłopoty. Szukamy kasjera.
- Przecież niedawno zatrudniliście nowego!
- No właśnie go szukamy!
Na wycieczke rowerowa wyruszylo dwóch wariatów. Jada... jada... Nagle
jeden zatrzymuje sie i spuszcza powietrze z kól.
- Co ty robisz? - pyta drugi.
- A siodelko bylo za wysoko - odpowiada tamten.
Na to ten drugi zamienia miejscami kierownice z siodelkiem. Teraz ten co
spuszczal powietrze, zdziwiony pyta sie:
- A co ty wyprawiasz?
- Zawracam, z takim idiota jak ty nie jade dalej!
Do baru wpada stały klient
- Setkę poproszę!
Zdziwiony barman podaje - ten szybko wypija.
- Jeszcze jedną setkę...
Barman pyta:
- Panie Karolu, co się stało? Zawsze wpadał pan na jedno piwko, nigdy żadnej wódeczki, co jest?
- Panie szanowny, tego nie da się wytłumaczyć...
- Spróbuj pan, może się da...
Facet zaczyna opowiadać:
- Poszedłem dziś do obory, by wydoić krowę, podstawiłem wiaderko a ona mi go tylną nogą wywaliła. Zdenerwowałem się, chwyciłem za sznurek i związałem jej tylne nogi. Podstawiłem wiaderko a ona przednią nogą mi je wywaliła - związałem jej przednie nogi. Już miałem doić, a ta cholera ogonem je wywaliła. Nie miałem więcej sznurka, więc zdjąłem pasek od spodni i ogon przywiązałem jej do belki nad głową. Chcę doić, a ta zołza jakoś cyckami przewróciła mi wiaderko! Panie, nie wytrzymałem, zerwałem się, żeby ją zbić, no ale bez zdjętego wcześniej paska spadły mi spodnie - na to wszystko weszła moja żona! Panie, tego nie da się wytłumaczyć!!!
Panienka, pod wpływem ''Czterech pancernych i psa'', będac
samotna, napisała w ogłoszeniu matrymonialnym:
- Poszukuję mężczyzny tak przystojnego jak Grigori, tak
miłego jak Janek, silnego jak Gustlik, odważnego jak Tomek i
wiernego jak Szarik.
Po miesiacu dostała odpowiedz:
- Droga pani, co prawda nie jestem tak przystojny jak
Grigori, miły jak Janek, silny jak Gustlik, odważny jak Tomek
i wierny jak Szarik, ale za to... lufę mam jak RUDY!!!
Strony: | 1 | ... | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | ... | 118 |